Forum Pierwsze Polskie Forum o Anecie Piotrowskiej Strona Główna

Gala.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pierwsze Polskie Forum o Anecie Piotrowskiej Strona Główna -> Wywiady.
Autor Wiadomość
Ann
Administrator
Administrator


Dołączył: 03 Mar 2008
Posty: 146
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 11:05, 01 Maj 2008    Temat postu: Gala.

Polska Paris Hilton. Markowe ubrania, mercedes coupé, hollywoodzki uśmiech. Aneta Piotrowska odniosła właśnie kolejny sukces - wystartuje w amerykańskiej edycji „Tańca z gwiazdami”. - Jeśli mi się tam nie powiedzie, dam ogłoszenie: młoda, średnio atrakcyjna specjalistka od rumby pozna dowcipnego, ciepłego, opiekuńczego specjalistę od czegokolwiek. Może mieć dwie lewe nogi.

Kiedy wpada do hotelu na spotkanie, widzę wyprostowaną, pewną siebie dziewczynę. Nie ma mężczyzny, który nie obejrzałby się za nią. Mało kto wie, że są dwie Anety. Ta pozornie silna i przebojowa, która rusza na podbój Stanów, a w Warszawie otwiera prestiżową szkołę. I ta słaba, która ucieka do siostry w rodzinnej miejscowości Pępowo, by tam szukać ciepła i utulenia. Samotność to demon, którego boi się najbardziej. Na szczęście jest taniec. Lek na wszystko.

GALA: Rock and roll z Johnem Travoltą czy mambo z Patrickiem Swayze?

ANETA PIOTROWSKA: Cokolwiek, byleby z którymkolwiek z nich. To moje marzenie zatańczyć z nimi, ale nie sądzę, żeby wzięli udział w amerykańskim „Tańcu z gwiazdami”.

GALA: Co dla ciebie oznacza ta przygoda?

A.P.: Wyjazd do Los Angeles. Tam mnie jeszcze nie było. Udział w wysokobudżetowym show. Mówi się, że polska edycja jest na najwyższym poziomie m.in. dlatego, że gwiazdy pracują do upadłego. Amerykanie są mniej ambitni, czasem podobno im się nie chce, mają lunch, zakupy, spotkanie. Już ja im pokażę. Zdyscyplinuję ich, siłą wyciągnę z łóżka.

GALA: Nie będziesz jedyną Polką w edycji amerykańskiej. Na liście profesjonalistek jest Edyta Śliwińska, Karina Smirnoff. Czy to oznacza, że nie ma dobrych tancerek z USA?

A.P.: Europa Wschodnia rządzi. Taki jest trend od lat, że w tańcu towarzyskim dziewczyny z Rosji i Polski są najlepsze.

GALA: Los Angeles. Stąd już niedaleko do Hollywood. Marzy ci się coś więcej niż „Taniec z gwiazdami”?

A.P.: Nie. Na pewno wrócę do Polski. Zainwestowałam w studio. Nie myślę naiwnie o karierze. Za mocno stąpam po ziemi.

GALA: Edyta Herbuś gra w serialu. Też byś chciała?

A.P.: Nie wydaje mi się. Tak prosto z parkietu przed kamerę? Nie podołałabym bez przygotowania. Nie kupuję tego. Trzeba oddać się czemuś, żeby być dobrym. W dzieciństwie mówiłam, że będę aktorką i piosenkarką. W college’u w Londynie miałam lekcje aktorstwa. To pokazywanie emocji, otwartość do ludzi na scenie jest podobna jak w tańcu. Dlatego tak mnie urzeka scena. I publiczność.

GALA: Bez publiczności nie ma frajdy?

A.P.: Swój pierwszy występ odwołałam. Mama mi opowiadała, że na próbie przed programem „Mini playback show” odmówiłam śpiewania mimo próśb reżysera, bo na widowni było pusto. Nie było dla kogo śpiewać, więc zeszłam ze sceny. Teraz wstydziłabym się śpiewać przed publicznością.

GALA: Złośliwi komentowali, że masz piskliwy głos.

A.P.: Boże, jak ja się tym przejęłam. Ktoś nazwał mnie piszczałką. Zablokowałam się. W programie telewizyjnym głos uwiązł mi w gardle, modliłam się, żeby kamera pokazała kogoś innego, tak bardzo wstydziłam się swojego głosu. Zaczęłam profesjonalne ćwiczenia z dykcji. Sporo nauczył mnie pewien aktor. Jechałam pociągiem do Gdańska i w przedziale z korkiem od wina między zębami powtarzałam ćwiczenia. Facet z przedziału długo mi się przyglądał, a potem pokazał, co jeszcze powinnam robić, żeby pozbyć się tej amerykańskiej maniery nadmiernego rozszerzania ust.

GALA: Nie odpuścisz, zanim nie osiągniesz celu. Postanowiłaś poprawić wymowę, więc ćwiczyłaś do upadłego?

A.P.: Jestem perfekcjonistką.

GALA: Co ukrywasz za fasadą istoty skazanej na sukces? Twoja siostra mówi, że skuloną, niepewną dziewczynę, która nie rozstaje się ze swoim pamiętnikiem. Dlaczego tak w siebie nie wierzysz?

A.P.: To odbicie mojej przeszłości. Za szybko się usamodzielniłam. Zbyt szybko bolała samotność, dziecięca tęsknota za rodzicami i rodzeństwem. Na własne życzenie wyjechałam do Londynu i znalazłam się w mało cieplarnianych warunkach. Mieszkałam w murzyńskiej dzielnicy koło Brixton. Strach wyjść tam z domu. Mam za sobą masę naprawdę przerażających akcji. Kiedyś uciekałam przed Murzynem, który ewidentnie mnie śledził. Innym razem zastałam pod moim domem oddziały policji. Okazało się, że zadźgali nożem sąsiada. Dla 15-latki z niewielkiej miejscowości to dość traumatyczne doświadczenia.

GALA: Co na to rodzice?

A.P.: Wtedy oszczędzałam im takich historii.

GALA: Nie miałaś się do kogo odezwać, nie miałaś się komu poskarżyć. Uciekałaś przed zbirami. To wszystko nadaje się do tańca. Czy ktoś mógł mieć cokolwiek do powiedzenia w sprawie twoich planów na życie?

A.P.: Nikt. Nigdy nie wątpiłam, czy wybrałam właściwą drogę, choć mojej córce nie pozwoliłabym na taką samodzielność. Zapłaciłam cenę za marzenia. Byłam zagubionym dzieckiem w wielkim mieście. Czasami mówiłam sama do siebie, nie było mamy, która przytuli, brakowało domowej krzątaniny.

GALA: Beata mówi, że przyjeżdżasz do Pępowa i trzeba ci powtarzać, że jesteś ładna, mądra, że masz świetną figurę. Skąd w tobie tyle niepewności?

A.P.: Właśnie, moja figura... Mam mnóstwo kompleksów. Dobrze czuję się, kiedy ważę 47 kilo, a teraz mam parę kilo więcej. Stres zajadam batonikami. To taki nasz babski wewnętrzny przymus, żeby się odchudzać. Mam za szerokie ramiona, chciałabym być taka malusia...

GALA: Czy wśród tancerek, tak jak wśród modelek, istnieje problem anoreksji i bulimii?

A.P.: Na pewno. Spotkałam się z tym niejednokrotnie. Sama także wpadłam w pułapkę. Przestałam kontrolować jedzenie. Zaczęło się od nieregularności. Dzień, dwa, trzy nic nie jadłam, a potem pochłaniałam wszystko. Dopadało mnie gigantyczne poczucie winy. A to prosta droga do bulimii. Spotkałam się z lekarzem, psychologiem. Od pewnego czasu trzymam się w ryzach, kontroluję, ale niewątpliwie bywałam blisko poważnych kłopotów zdrowotnych - fizycznych i psychologicznych. Bardzo pomogła mi wtedy Beata.

GALA: Siostra jest ci bliższa niż mama?

A.P.: Siostra jest o 14 lat starsza. Daje mi dużo ciepła, którego potrzebuję jak dziecko. Rozmawiamy na absolutnie każdy temat. O seksie, miłości, kuchni włoskiej, dzieciach siostry, relacjach z facetami. Beata pozytywnie mnie motywuje. Kiedy płakałam po rozstaniu z Rafałem, wysyłała mnie na treningi. Mówiła: „Wstawaj, dość łez, tańcz, głupia, tańcz”. Obiecywała: „Za pół roku zapomnisz”.

GALA: Ale serce nadal boli po rozstaniu?

A.P.: Niestety. Jeszcze nie przebolałam tej miłości. Naprawdę byliśmy oboje szczęśliwi. Najgorsze, jak zachowały się media po naszym rozstaniu. Dopisano nieprawdziwe historie. O poniżeniu, despotyzmie. Bzdury. Teraz już wreszcie brukowce nie dzwonią z pytaniem, co sądzę o nowej dziewczynie Rafała. To bolało jak cholera. Nie kontaktujemy się poza zdawkowymi życzeniami świąteczno-imieninowymi. Rafał był dla mnie kimś wyjątkowym. Opiekuńczym, ciepłym facetem. Czułam przy nim bezpieczeństwo, jakiego od lat nie doznałam.

GALA: Kiedy zamkniesz ten rozdział?

A.P.: Kiedy przejdzie ten ból? Nie mam pojęcia. Czasem już nie wierzę, że jeszcze kogoś znajdę. Widzę spojrzenia innych mężczyzn i w ogóle ich nie dostrzegam. Nie interesują mnie, jakby nie istnieli, bo nie wierzę, że jeszcze kiedyś pokocham. Rozum podpowiada, że to jak najbardziej możliwe, ale serce jakby obumarło. Wierzę w miłość do grobowej deski i boję się, że taka już mi się wydarzyła, więc teraz zawsze już będę sama. Chyba że zawieszę na kimś oko, może wtedy będę uleczona.

GALA: Zdążyłaś już wyrzucić wszystkie pamiątki po Rafale?

A.P.: Są w kartonie, a SMS-y skasowałam, ale i tak wszystko jest w moich pamiętnikach. Od 10 lat piszę niemal codziennie. To moja autoterapia. Mam zapisanych 30 opasłych zeszytów. Gdy je przeglądam, widzę, jak bardzo się zmieniam. Był czas, kiedy byłam twardzielką, zdobywczynią. Kiedy jechałam jako 15-latka do Londynu, ta siła i wiara emanowały z każdej strony. Pisałam sobie cele, afirmacje. Będę najlepszą tancerką na świecie! Dziś muszę mieć superpozytywną energię, zatańczę jak nigdy! Wystarczy przerzucić kilkadziesiąt stron i zobaczyć inną dziewczynę: w łapskach depresji, nastolatkę z problemami emocjonalnymi. Pamiętniki z tamtych dni, miałam 16,5 roku, są pełne smutku. Po co mi życie, przecież wszystko jest takie samo - zastanawiałam się. Od rana do nocy trening - rutyna, a po nich pustka. Nachodziły mnie najczarniejsze myśli i jak zwykle pomógł taniec. Po dwóch latach przejaśniło się. Wyjechałam do Hongkongu. Siedziałam w parku Victorii i pisałam: „Boże, ludzi jak mrówek! Gdzie ja jestem?”. Było mi ciężko odnaleźć się, ale czułam, że znów będę silna.

GALA: Byłaś tak samotna, że rozmawiałaś tylko z pamiętnikiem?

A.P.: Nie zastępował mi bliskich, ale nie ruszałam się nigdzie bez zeszytu. I bez Bozi. W swoim czasie zawsze miałam przy sobie figurkę Matki Boskiej z Lourdes. Miałam modlitwę na szczęście, na dobry humor, za sportowców, rodziców. Te modlitwy i pamiętnik pozwoliły mi znieść samotność i tęsknotę. Za wszystko staram się dziękować, nawet za złamane serce. Widocznie tak miało być.

GALA: Rozumiem, że samotność to twój najgorszy demon?

A.P.: Czasem mnie przerasta. Wiecznie wiszę na telefonie z Beatą. Wysyłam SMS-y: „Siostro, kocham cię, chciałabym się przytulić”. Nie ma osoby, o którą można się otrzeć, wypić na kanapie gorącą czekoladę i dotykać się choćby dłońmi. Opowiedzieć, a nie pisać o codzienności. Dlatego tak tęsknię za byciem z drugim człowiekiem. Nie tylko żeby czerpać, potrafię też dawać.

GALA: Kupiłaś niedawno bratnią duszę. Nie mówi, ale słucha.

A.P.: Luna to moja błękitna kotka. Taka sama przylepa jak ja. Brytyjski niebieski - mój pluszak z wielkimi oczami. Lepiej mi z nią. Po powrocie ze Stanów będę miała swoje „dziecko”: otworzę kameralną, elitarną szkołę tańca z małą salą, ekspresem do kawy, imbrykiem z zieloną herbatą. Żadnych masowych zajęć, żadnej rytmiki dla dzieci. Będę szkoliła innych tancerzy i tych, dla których taniec jest pasją, a nie tylko sposobem na wypocenie kalorii. Może pojawi się w tłumie jakaś bratnia dusza.

GALA: A jak nie? Znowu uciekniesz w świat?

A.P.: Raczej zrezygnowana zamieszczę ogłoszenie w rubryce matrymonialnej: młoda, średnio atrakcyjna specjalistka od rumby pozna dowcipnego, ciepłego, opiekuńczego specjalistę od czegokolwiek. Może mieć dwie lewe nogi.

Rozmawiała: Marta Bednarska


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ann dnia Pią 9:32, 08 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aaa4
Nieznajomy
Nieznajomy


Dołączył: 06 Paź 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 10:34, 06 Paź 2017    Temat postu:

-Chyba jeden idzie na gore.

Drugi moze przyjsc tutaj. Lepiej zejdz troche nizej; wlasciwie w ogole zejdz ze schodow. Jezeli otworzy te drzwi, bede potrzebowal wiecej miejsca, zeby szybko spuscic go na dol.

-Tylko uwazaj.

-Ciemno jak w piekle. Nic nie widze.

-Cii.

Uslyszeli, jak mezczyzna na gorze krzyczy.

-Zaraz bede - rozlegl sie drugi glos, tuz spod drzwi do piwnicy.

-Przepraszam, szefie - uslyszeli.

-Nie zrozumialem, czego pan ode mnie chce. Naprawde.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Pierwsze Polskie Forum o Anecie Piotrowskiej Strona Główna -> Wywiady. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin